_
|
Autor |
Wiadomość |
Strona Glówna WBC ~ Polski Turniej WarBirds ~ Kopi vs Adamec 4:1
Zobacz następny temat Zobacz poprzedni temat |
Strona 1 z 1
|
|
|
Wysłany:
Wto 11 Styczeń, 2005 22:48
|
|
|
Dołączył: 01 Sty 1970
Posty: 44
Skąd: PoznaĂą
Dywizjon:
Nick w LFS:
|
|
Odrazu trzeba zaznaczyc ze wynik nie oddaje poziomu walk ktore byly wyrownane i podlegaly zasadzie ze jak troche dasz dupe na poczatku to spadniesz .
I walka ja 109f4 Adamec tyz. Mijanka ja ostro w immelmana Adamec troche odczekal i poszedl lagodniej w Ho ja bylem na wznoszeniu on nurkowal na mnie , trafil mnie 4 pociskami z dzialka ja jego dwoma. NIestety mi poszedl olej i po walce .
II walka zamiana. Po mijance poszlismy w lagodne immelmany ja odseparowalem sie troche w prawo i przed minienciem skrecilem ostro z wysunietymi klapami zeby zmniejszyc promien skretu i zwolnic . Adamec wyszedl przedemnie co po dluzszym kreceniu sie zameinilem na kila.
III walka Adamec ki43 ja Hurri 1a. Pomijance i imelmanie ja znowu skrecilem wczesniej i walka potoczyla sie podobniejak poprzednio
IV walka zamiana. Tez poszlo podobnie:-) .
V walka hurrki. Tu naprawde odstawilismy ladny balet. Przewage zyskalem dopiero po dluzszych nozycach w pionie i barylkach na granicy przeciagniecia ( najprawdziwszy stall fight ) gdy mniej wiecej usiadlem Adamecowi na 6 zaczelismy tracic wysokosc. Gdy zyskiwalem coraz lepszy kat do strzalu Adamec porobil mnie w ten sposob ze po beczce znalaz sie do gory kabina i wszedl w skret a ja znalazlem sie do dolu kabina i gdy chcialem poleciec za nim na ujemnym przeciazeniu oczewiscie zabraklo mi mocy . Za nim obrocilem wkoncu swego hurka Adamec odszsedl na dosc bezpieczna odleglosc ale nadal zachowalem lekka przewage. Gdy juz prawie udalo mu sie pojsc na ho ja zdolalem go postrzelac po czym jego hurek zaryl w ziemie .
Naprawde walki byly ciekawe i nie moge doczekac sie rewanzu gdy Adamecowi wroci dawna forma  |
|
|
|
 |
Reklama +bot

|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Wysłany:
Sro 12 Styczeń, 2005 08:39
|
|
|
Gość
Dywizjon:
Nick w LFS:
|
|
Tak naprawde to przystapilem to pojedynku z niewielkimi nadziejami na sukces bo wiem na co stac Kopiego
Walka 1 - obaj wybralismy 109F4
Po mijance pociagnalem mocno w gore liczac ze Kopi zrobi ciasnego immelmanna i okazalo sie ze Kopi troche dal sie zaskoczyc moim manewrem w zwiazku z czym znalazl sie pode mna. Sumaryczne E mielismy jednak w zasadzie rowne i kiedy Kopi poszedl na mnie pionowo w gore, zdecydowalem sie na HO lecac w dol - wyniki - tak jak Kopi napisal on cieknacy olej a ja zablokowane klapy. 1:0 dla mnie.
Walka 2
Tym razem wykonalem ciasniejszego immelmanna, ale po krotkiej wywijance Kopi jednak osiagnal przewage i musialem ratowac sie wywijasami. Wywijalem tak i wywijalem az w koncu postanowilem nagle zwolnic zeby mnie Kopi wyprzedzil. On jednak byl na to przygotowany a ja dodatkowo sobie zle wszystko poobliczalem i w zwiazku z tym zawislem na smigle a Kopi byl nadal za mna 1:1
Walka 3 - Kopi Hurri1, ja Ki43
Taaaak, ki43 dawno nie latalem i jego wybor byl moim najwiekszym bledem jaki popelnilem w tej walce:) Wsiadlem do maszyny ktora nei latala tak jak myslalem ze lata. Zanim sie zorientowalem ze wykastrowali strasznie kimono, to juz bylem w DFie. A z DF z Kopim ciezko zrobic brejka. No i mnie podziurawil. 2:1 dla Kopiego.
Walka 4 - Kopi Ki43, ja Hurri1
Tym razem ja bylem zwrotniejszy, ale Kopi byl bogatszy o wiedze ze trzeba wykorzystac predkosc i wznoszenie kiszki a nie jej zwrotnosc (ktorej nie ma). No i generalnie ta walka to byly moje rozpaczliwe uniki i proby trafienia jakiegos snapszota - wszystkie nieudane 3:1 dla Kopiego.
Walka 5 - Obaj Hurri1.
Majestatyczny balet - tak mi sie kojarza te powoli obracajace sie Hurricany. Bylo super - podejrzewam ze jakbysmy zaczynali walke na 5km a nie na 1km to walka moglaby trwac dluzej duzo:). Generalnie to od poczatku Kopi zaczal zyskiwac przewage - zwrot po zwrocie, centymetr po centymetrze. Coraz mocniejsza pozycje w walce uzyskiwal. Jednak naprawde niedobrze dla mnie zrobilo sie dopiero nad sama gleba, kiedy krecenie w pionie zrobilo sie znacznie utrudnione. Kopi trafil mnie seria jednak nic mi nie zrobil, ja z kolei poslalem mu troche kul... ponad skrzydlem . Kilka razy prawie obtarlem o glebe. Po ktorys nozyczkach zauwazylem ze Kopi jest ponizej mnie i w dodatku kabina do dolu - postanowilem wykorzystac moment i zmusilem go do forsowania na ujemnym przeciazeniu - oczywiscie jego hurrik zdechl - mialem chwile oddechu, jednak dala mi ona tylko tyle ze udalo mi sie prawie dokrecic na pionowe HO - trafilem hurrika Kopiego seria po samej koncowce ogona a potem wyciagajac z nurkowania
(bylem dziobem w dol) zawadzilem ogonem o grunt. 4:1 dla Kopiego.
WTG Kopi, bylo super, dales mi niezla lekcje:) Licze jednak na jakis rewanz w terminie pozniejszym  |
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|